Każdy ma prawo do pogrzebu

Każdy ma prawo do pogrzebu – Zbigniew Żbikowski Artykuł z magazynu Familia – Miesięcznika współczesnej rodziny nr 3 marzec 2009


Z roku na rok coraz więcej par małżeńskich przeżywa dramat związany ze śmiercią nienarodzonego dziecka. Do niedawna prawie nikt im w tej sytuacji nie pomagał. Teraz się to zmienia, ale zbyt wolno.

W tradycji ludowej istniał kościelny obrzęd, zwany pokropkiem, czyli pochówkiem dzieci martwo narodzonych i nieochrzczonych. Jego istotnym elementem było pokropienie przez księdza trumny wodą święconą. Nowe regulacji cywilne i kościelne sprawiają, że obyczaj ten odchodzi w przeszłość.

Podzwonne dla pokropka

Zwyczaj pokropka pochodził sprzed Soboru Watykańskiego II, (który odbył się w latach 1962-1965), kiedy Kościół nie przewidywał pełnej formy liturgicznej dla pochówku dzieci nieochrzczonych. Utrzymał się jeszcze przez wiele lat po soborze. Bywało, że to pokropienie następowało jakby chyłkiem, w zakrystii, a odprowadzenie szczątków na cmentarz miało możliwie najskromniejszą oprawę.
Jeśli dziecko nie było jeszcze w pełni ukształtowane w łonie matki, czyli poronienie nastąpiło w pierwszych miesiącach ciąży, do niedawna o pochówku w ogóle nie było mowy. Szpital, w którym kobieta roniła, nie wydawał zaświadczenia o zgonie dziecka, traktując „płód poroniony”, jako odpad podlegający utylizacji. Gdyby, więc nawet rodzina jakimś sposobem chciała pochować szczątki, ani ksiądz, ani zakład pogrzebowy nie mieli prawnych podstaw do pochówku.

Człowiek od poczęcia

Dzisiaj liczbę poronień w Polsce szacuje się na 40 tysięcy rocznie. Choć w regulacjach prawnych nastąpiły zmiany, nieporównywalnie mniej jest pogrzebów dzieci poronionych. Ich liczba będzie zapewne stale rosła wraz z upowszechnieniem się wiedzy na temat nowych przepisów i możliwości. I w ogóle – nowego podejścia do zagadnienia śmierci dziecka przed przyjściem na świat.

To prosta konsekwencja od dawna głoszonego przez Kościół stanowiska o naturalnej godności istoty ludzkiej od samego poczęcia. Logiczne jest, że skoro mamy do czynienia z człowiekiem od stadium zarodka, to nie ma znaczenia, na jakim etapie życia nastąpiła śmierć. Zawsze jest to śmierć człowieka i w związku z tym należy mu się pogrzeb.
Zmiany następują powoli, bez napięć, jakie towarzyszą choćby prawnej regulacji metod zapłodnienia in vitro. Poronienia są zjawiskiem naturalnym, można rzec – nieuniknionym (niezależnie od tego, że pewna ich część następuję w wyniku świadomej ingerencji człowieka). Nie trzeba być psychologiem, aby dostrzec, jak ciężkim przeżyciem jest takie doświadczenie dla matki, a także jej najbliższego otoczenia. Światli badacze i duszpasterze od dawna wskazywali, że niezależnie od tego, jak prawo traktowało „płody poronione”, wiele kobiet w głębi duszy przeżywało poronienie podobnie jak utratę dziecka żywo narodzonego. Tyle tylko, że nie mogło przeżyć tego rozstania w sposób przyjęty w naszej – i nie tylko naszej – kulturze, czyli przez uczestnictwo w pogrzebie i żałobę. (…)